Turystyka w Meksyku

wybieram sie do Meksyku 07.12.2014 i po twoim tragicznym porwaniu mam ciary, Języka nie znam a angielski bardzo słabo. Bardzo ci współczuję i bardzo dziękuję za przestrogę. Rosana

byłem porwany w Cancun w Mexyku. To było tzw. porwanie ekspresowe. Bardzo dobrze znam j. Hiszpański i dialekt basków w chwili porwania siedziałem sobie na plaży do hotelu miałem kilkadziesiąt metrów dosłownie. Nacisnąłem na parasolce na plaży przycisk przyszedł kelner i zamówiłem piwo, przyniósł i to był błąd kelner był podstawiony. Dosypano mi coś w rodzaju głupiego jasia, ledwo wstałem i poszedłem w stronę hotelu wyglądałem pewnie jak kompletnie pijany (tak podróżuję sam...) jakaś kobieta mi pomogła ale zamiast do hotelu wpakowała mnie do minibusa lub jakiegoś tego typu samochodu. Straciłem przytomność i obudziłem się w jakiejś lepiance. No i potem już było tylko gorzej najpierw zostałem rozebrany do naga i pobity wszędzie. Pocięli mi brzuch i nogi i dopiero po prosili o pin do kart miałem ze sobą 3 na nich jakieś groszowe sprawy dałem im piny i znikneli w zamian dostałem wodę i ubranie.... cała ta lepianka była pokrwawiona pewnie przez poprzednie ofiary myślałem że tak skończę w jednej chwili sączysz drina a potem modlisz się o życie i szczasz pod siebie dosłownie... Szybko wrócili było ich kilku ale do mnie wchodziła tylko dwójka takich kurdupli po 40 kilo każdy. No i co wyciągneli broń przyłożyli mi do oka i krzyczeli po angielsku że to koniec bo za mało pieniędzy miałem. Po prosiłem o telefon że będzie więcej kupiłem sobie czas... zadzwoniłem do domu i opowiedziałem co sie dzieje musiałem im ściemniać że to mój znajomy z polski z hotelu i on przywiezie pieniądze. byłem w tak bez sensownej sytuacji i byłem na 100% pewny że umrę i nigdy mnie nie znajdą że zadzwoniłem do mojej mamy i ojca, brata i pożegnałem się... w czasie tej rozmowy słyszałem jak do siebie mówią przez drzwi i mówili że mają kolejnego i trzeba po niego jechać. Wzieli telefon dostałem jeszcze po twarzy butem i znowu mnie zamknęli. A wcześniej jeszcze tylko powiedziałem że przed hotelem będzie stał facet w czerwonej koszulce z białą torbą i tam jest 3 tys dolarów i więcej nie mamy.. pewnie pojechali też tam. Głupie to było ale czułem że nie wrócę. No i tak se czekałem skulony w rogu w tej norze która ma być moim grobowcem. wyprostowałem nogę i uderzyłem przypadkiem w drzwi a one się wygięły i do środka wlało się światło! to była zwykła deska obita blachą która wyglądała jak ciężka płyta stalowa. Zacząłem naparzać ze wszystkich kończyn nie wiem ile uderzałem wydawało mi się że któś to usłyszy i prędzej mnie zastrzelą. Drzwi puściły wyszedłem i byłem w jakimś wydrążonym korytarzyku w ziemi no dosłownie to był jakiś bunkier czy szyb kopalni nie wiem. Leciałem jak głupi w stronę światła tylko zatrzymałem się przy wylocie szybu/dziury ale nikogo nie było kilka samochodów. Poleciałem w drzewa jak porąbany i biegłem tak aż do nocy. No nikt mnie nie gonił w sumie same pustkowia w koło jakies drzewa, piach i w choler.e węży. Jak szedłem spać to wybrałem drzewo z kolcami przykryłem się gałęziami niezbyt dobry kamuflaż ale już traciłem przytomność ze zmęczenia. Rano wypiłem swoje siki i dalej już wolnym marszem na przód znalazłem bojorko wiedziałem że oprócz pasożytów może być kilka niespodzianek.. wypiłem chyba całe bajoro w ogóle mnie to nie obchodziło co tam jest. i od tego miejsca tego bajora szedłem cały dzień i o zachodzie patrzę jest JEZDNIA! asfal potem jak już było ciemno widziałem światła samochodu ale nie zatrzymałem żadnego bo się bałem. to miasto to gracias a dios! byłem w gwatemali! przemycili mnie do gwatemali a mi się wydawało że straciłem przytomność na chwilę może godzinę. To prawie 1000km od mojego kurortu. Znalazłem posterunek policji i potem transport do meksyku i ambasada Polska tam mnie nie puścili dopóki nie przyjechał pewien ważny pan z polskiej sceny politycznej, prywatnym samolotem czy linią do polski.. nigdy już nie wyjadę tam. Okazało się że miałem szczęście jak nigdy bo to gangi które polują na bogatych turystów ale źle wybrali jeśli nie masz kasy to umierasz jeśli ją masz to trzymają cię miesiącami i też umierasz. podobno po całym mexyku walają się ciała zabitych turystów ale media milczą bo turystyka jest tutaj bardzo ważna. W ogóle od mojego porwania do ucieczki minęło 6 dni mi się wydawało że to było parę godzin. Nikogo oczwiście nie złapali a hotel zwrócił mi koszta/straty i odszkodowanie Nie wyjeżdżajcie do mexyku nie ważne ile gwiazdek ma hotel czy kurort jak mocno jest obstawiony policją/wojskiem i tak cię porwą bez problemu. pieniądze przeznaczyłem na fundację która pomaga w negocjacjach z porywaczami polskich turystów a co dziennie! mówie wam co dziennie ! porywają nas zwłaszcza w meksyku i ameryce łacińskiej. Turcja, RPA, maledivy też!